Znowu pomyślał o telefonie Sancheza, o tym, jak dłonie zacisnęły się
mu w pięści, a całe ciało zesztywniało. Uświadomił sobie, że wciąż jest zły. Był wściekły. Wściekłość tkwiła w nim tak głęboko, że powrót do normalności zajmie mu ładnych parę lat. - Bethie - podjął ostatnią próbę - czy ty też jesteś czasem zła? Była żona nie odpowiedziała od razu. Potem sama zadała mu pytanie, a jej głos brzmiał jakoś dziwnie. - Pierce, uważasz, że kiedy człowiekowi przeszczepiają cudzy organ, to otrzymuje coś więcej niż kawałek ciała dawcy? Może... Być może dostaje również część istoty dawcy, część jego duszy? - Transplantacja organu to procedura medyczna. Nic więcej. - Podejrzewałam, że tak powiesz. - Pomówmy jeszcze o Kimberly... - Jest zagniewana, potrzebuje swobody. Zrozumiałam, Pierce. Nie jestem taka głupia, jak myślisz. - Bethie... Usłyszał trzask. Rozłączyła się. Quincy powoli odłożył słuchawkę. I to - pomyślał zmęczony - zakończyło jedną z bardziej kulturalnych rozmów tego dnia. Pięć minut później Quincy usiadł przy kuchennym bufecie. Odsunął od siebie kawałek papieru z wypisanym nazwiskiem Tristana Shandlinga. Wyjął trzy notesy i trzy pisaki. Wcisnął guzik odtwarzania automatycznej sekretarki. Potem zaczął sporządzać dwustronicowy spis wszystkich miłych bandziorów, którzy zadzwonili na jego zastrzeżony numer tylko po to, żeby życzyć mu śmierci. Lampka na panelu sterującym systemu alarmowego wskazywała, że wszystko działa jak należy. Pierce przyglądał mu się długo, myśląc o Kimberly, wspominając Mandy. 59 Potem poszedł do frontowego pokoju, w którym miał swój gabinet. Przekopał się przez stos kartonów oznaczonych napisem „Kryminologia - teorie podstawowe". Wreszcie znalazł kasetę z napisem „Miguel Sanchez: ofiara ósma". Oryginalna taśma znajdowała się w magazynie w Kalifornii. To była prywatna kopia Quincy'ego, którą wykorzystywał na swoich zajęciach. Włożył taśmę do kieszeni starego magnetofonu. Wcisnął klawisz. Siedział sam w ciemności, podczas gdy jego gabinet wypełniały błagalne jęki młodej dziewczyny. Amanda Johnson, wiek piętnaście lat, osiem godzin przed śmiercią. Nieee! -krzyczała. - O Boże! Nieeeee!! Quincy ukrył głowę w dłoniach. Wiedział, że źle z nim, bo w miesiąc po pogrzebie córki nadal nie potrafił płakać. 8 Motel 6, Wirginia Kim jest Miguel Sanchez? - godzinę później spytała Rainie. Siedziała na łóżku oparta o ścianę w pokoju motelowym pomalowanym na błotnisty odcień brązu. Niedawno w pobliskim barze zjadła późną kolację, naleśniki z jagodami. Motel 6 był doskonale widoczny z pobliskiej autostrady. Wydawał się równie dobrym miejscem na postój, jak każde inne. Poza tym pięćdziesiąt dolarów za nocleg to naprawdę niewygórowana cena. Tak więc znalazła motel. Znalazła pobliski bar naleśnikowy. Sama zjadła naleśniki z jagodami, myśląc o tym, co szeryf Amity znalazł na miejscu wypadku, i żałując, że jest przeziębiona. Kolejne dziesięć minut spędziła na przyglądaniu się innym gościom baru. W większości byli to krzepcy robotnicy ze swoimi dziewczynami. Przy niektórych stolikach kłębiły się całe rodziny. Rainie znajdowała się pięć tysięcy kilometrów od domu. Zabawne, że