Starał się zachować spokój, który zresztą rzadko go opuszczał.
– Jesteś pewna, że... nas wybrała? Być może rozważa tylko naszą kandydaturę, ale tak naprawdę... Kate pokręciła głową. – Jestem pewna. Ellen chce się z nami spotkać na początku przyszłego tygodnia, żeby omówić całą sprawę. – Ale... – Richard przeciągnął dłonią po włosach, nagle wstrząśnięty tą perspektywą. – Ale zgłosiliśmy się przecież niecałe dwa miesiące temu. W Citywide twierdzili, że zwykle idzie to wolniej. Rok... Nawet więcej. – Wiem. – Kate podniosła dłoń do ust. – To dziecko ma się urodzić już niedługo. Na początku maja. Czyli za trzy miesiące. Na początku maja? Dobry Boże, co ma robić? Kate mocno przytuliła się do niego. – Nareszcie będziemy rodzicami, Richardzie. Będziemy mieli dziecko. Objął ją, czując, jak jest szczęśliwa. Drżała, a w jej oczach zapaliło się dziwne światło. Więc dlaczego jemu się zdawało, że nagle znalazł się w potrzasku? Kate odsunęła się trochę, żeby lepiej mu się przyjrzeć. – Jak się czujesz? – spytała, jakby nagle domyśliła się wszystkiego. Nie mógł powiedzieć prawdy. Nie mógł jej w takim momencie zawieść. Niezależnie od tego, ile miało go to kosztować. – Chyba jestem szczęśliwy. – Chyba? – zaśmiała się. – Nie, na pewno. – Raz jeszcze spojrzał jej w oczy, szukając wahania i niepewności, których to uczuć sam doświadczał. Zobaczył jedynie bezkres szczęścia. – Po prostu... trudno mi uwierzyć, że to już się stało. – Mnie też – przyznała. – A jednak marzenia się spełniają. Tak, ale nie wszystkie, pomyślał. Chcąc otrząsnąć się z tych myśli, znowu wziął ją w ramiona. Tak, był szczęśliwy, ale nie tak bardzo jak Kate. Nie zależało mu aż tak bardzo na tym dziecku. W końcu był prawnikiem. Wiedział, że kwestie formalne mogą im bardzo skomplikować życie. To mogło się obrócić przeciwko nim, a wtedy Kate będzie cierpieć jeszcze bardziej niż przedtem. – Czemu milczysz? – Zastanawiam się. – Nie, nie! – Znowu spojrzała mu w oczy. – Nie rób tego. Nie myśl o problemach. Zapewniam, że będziesz wspaniałym ojcem. Uśmiechnął się, widząc jej radość. – Skąd te przypuszczenia? – Po prostu wiem. – Dotknęła dłonią jego policzka. – Będziesz najlepszym ojcem na świecie. ROZDZIAŁ SZESNASTY Kate i Richard pojechali do biura Ellen już w poniedziałek rano. Spotkanie miało dwojaki cel. Po pierwsze mieli porozmawiać o bliskiej już adopcji, a po drugie musieli poddać się pierwszemu z całej serii wywiadów środowiskowych. Zgodnie z prawem stanu Luizjana, przed adopcją powinien powstać pełny wizerunek rodziny, do której miało trafić dziecko. Ponieważ zajmowało to sporo czasu, więc z powodu zaistniałych okoliczności musieli się bardzo spieszyć. Richard niecierpliwie wiercił się na krześle, zalez˙ało mu bowiem, by wszystko odbyło się jak najszybciej. Był dzisiaj umówiony na lunch