Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/weterynarz24.lezajsk.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra17/ftp/weterynarz24.lezajsk.pl/paka.php on line 5
upiorami z przeszłości, i wcale nie jest bliżej odnalezienia dziecka niż w dniu, w którym wróciła do miasteczka po

upiorami z przeszłości, i wcale nie jest bliżej odnalezienia dziecka niż w dniu, w którym wróciła do miasteczka po

  • Hermenegilda

upiorami z przeszłości, i wcale nie jest bliżej odnalezienia dziecka niż w dniu, w którym wróciła do miasteczka po

02 July 2022 by Hermenegilda

raz pierwszy po wielu latach. Wepchnęła klucze do kieszeni i już miała odejść, kiedy nie tyle zobaczyła, ile wyczuła, że ktoś się do niej zbliża, nie od strony rancza, ale z przeciwnego kierunku, gdzie tereny rządowe graniczyły z północnym skrawkiem posiadłości - przed laty często chodził tędy Nevada. Wstała, widząc, że idzie do niej szybko i energicznie, smukły, w dżinsach. Jej niemądre serce bardzo się ucieszyło i po raz kolejny powiedziała sobie, że należy do najgorszego gatunku idiotek - inteligentnych kobiet, które świadomie zakochują się w nieodpowiednich dla siebie mężczyznach. - Szukałem cię - powiedział, stając przy niej. Bruzdy wokół jego ust wydawały się głębsze niż zwykle, a dolną część twarzy pokrywał ciemny zarost. Widziała, jak pulsuje mięsień w okolicach jego skroni. Nevada wyglądał, jakby chętnie gołymi rękami zadusił niedźwiedzia grizzly. - Na piechotę? - Zostawiłem wóz kawałek drogi stąd - odparł, pokazując podbródkiem na pomoc; przed laty zaparkował swoje auto w tej samej okolicy. - Pomyślałeś, że będę tutaj? - Nie. Sądziłem, że będziesz w domu sędziego albo że jeździsz po miasteczku i sprawdzasz tropy prowadzące do twojej córki, albo że wypuściłaś się na wycieczkę za miasto, ale w końcu pogubiłem się w domysłach, więc zaryzykowałem i przyjechałem tutaj. - Boczną drogą. - Nie chciałem ryzykować, bo sędzia mógł być na ranczu i potraktowałby mnie niemile. - Chwycił ją za ramiona silnymi, gniewnymi dłońmi i mocno do siebie przycisnął. - Kiedy zadzwoniłem do domu, Lydia powiedziała, że wyjechałaś bardzo przygnębiona, że musiałaś się stamtąd wyrwać, i wtedy przypomniałem sobie, że dawniej ilekroć miałaś problem do rozwiązania, szłaś popływać albo urządzałaś sobie konną przejażdżkę. Ponieważ nie było cię w domu, doszedłem do wniosku, że pojechałaś na ranczo, żeby trochę pojeździć. - Przyglądał się jej badawczo. - A jeśli jechałaś wzgórzami, to istniała możliwość, że znajdziesz się tutaj. Po prostu miałem szczęście. - Oparł się czołem o jej czoło i stopniowo opadało z niego napięcie. - Do diabła, Shelby, miałem nadzieję, że cię tutaj znajdę. - Czyżby? - Jej nastrój również się poprawiał, gdy patrzyła w jego szare oczy, w źrenice, z których jedna była 151 trochę większa od drugiej na skutek rany zadanej nożem przez Rossa McCalluma. - Jakiś specjalny powód? - Z jakiejś niepojętej dla siebie przyczyny nie mogła przestać się z nim droczyć. - Nie prowokuj mnie. - Gdzieżbym śmiała. - Akurat. - Jego palce znowu zacisnęły się mocniej na ramionach Shelby; z suchej ziemi biło teksańskie ciepło. - Nie przegapisz żadnej sposobności. - Jezu, Nevada, nie męczy cię to wieczne demonstrowanie swojego „ja”? - Znowu zaczynasz - ostrzegł ją. - Przepraszam. - Uniosła brew i usiłowała nie reagować na ciepło jego ciała, na pożądanie w jego oczach. - Po prostu nie mogę się powstrzymać. - Ja też nie - przyznał i wpił się w jej wargi tak szybko, że nie zdążyła złapać oddechu. Jego zarost drażnił jej skórę, a język napierał na jej zęby. Obejmował ją, a ona otwierała się przed nim, jak zawsze. Nevada był w jej krwi. Teraz i zawsze. Przeklinała, a jednocześnie błogosławiła ten fakt. Zamykając oczy, całowała go z taką samą dziką energią, jak w czasach, gdy była nastolatką. Głodna jego ciała, czuła, że pod jego ciężarem opada na dywan z dzikich kwiatów i suchej trawy. Przesuwała palce po jego rękach do góry, dotykała wyraźnie zarysowanych, twardych mięśni. Skóra Nevady napinała się na muskularnym ciele. Jęknął, kiedy Shelby ściągnęła z niego koszulkę. Podniósł głowę, a ona całowała jego piersi, wodząc rękami po plecach. Polizała ukryty w gąszczu sprężystych włosków sutek. Znowu jęknął, a potem wplótł palce w jej włosy i odchylił jej głowę do tyłu, żeby mogli sobie patrzeć w oczy. - Co jest w tobie takiego? - zapytał, kiedy podmuch wiatru potargał mu czuprynę. - Dlaczego nie mogę przestać? - Dlaczego ja nie mogę? - Mówię poważnie, Shelby. To jest chore. - Absolutnie. - Emocjonalne samobójstwo. - Tak. Puścił jej włosy.

Posted in: Bez kategorii Tagged: kot lampart, jasny brąz farby do włosów, produkty wegańskie lidl,

Najczęściej czytane:

strony kończyny dziecka były ostatnio tak

posiniaczone, że tylko patrzeć, jak ktoś zwróci na to uwagę. - Jesteś pewna, że nie powinna chodzić do ... [Read more...]

przy sobie paszport.

* CRIS - Crime Report Information System, System Informacyjny Przestępstw Kryminalnych, CRIMINT - Criminal Intelligence, Wywiad Kryminalny. ... [Read more...]

wyciągnęła z torby gumowego króliczka, chcąc jakoś

odwrócić uwagę dziecka, uciszyć jego przeraźliwy płacz. - Wprawdzie pomieszczenia są stare i powinno się je wyremontować, ale wybrałam właśnie ten żłobek, ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 weterynarz24.lezajsk.pl

WordPress Theme by ThemeTaste